czwartek, 16 lipca 2015

Rozdział 3

Kiedy Sebastian ją uspokoił, a ja skończyłem pić. Sebastian jakoś oderwał Kirę od niego. -Weźcie ode mnie to zwierze!!- powiedział cały posiniaczony. Sebastian puścił Kirę i powiedział jej coś na ucho -No dobrze- powiedziała. Wyglądała na zawiedzioną. Nic więcej nie powiedziała, po prostu usiadła naprzeciwko mnie i napiła się swojej herbaty. W tym czasie Sebastian otworzył okno, złapał Grella i wyrzucił go. -Nareszcie- powiedziałem z ulgą. Nagle Sebastian i Kira spojrzeli na mnie -No co?- zapytałem. -Paniczu to chyba nieodpowiedni moment- powiedział. -No dobrze- powiedziałem. -Wiesz że musisz posprzątać ten bałagan.- powiedziałem. -Tak paniczu- powiedział potulnie.

Pięć minut później...

-No to ja się będę już zbierać, muszę znaleźć sobie jakieś miejsce gdzie będę mogła spędzić noc- powiedziała z niezłą grą aktorską. -Paniczu?- powiedział Sebastian jednocześnie spoglądając na mnie. -Co?- zapytałem. A Sebastian zaczął patrzeć na mnie rozkazująco. -No dobra. Kira może miałabyś ochotę zostać tutaj na parę dni?- zapytałem z zażenowaniem. -Nie chcę się narzucać, ale zachowałabym się gdybym odmówiła, nieprawdaż?- powiedziała spoglądając na mnie chytrze. -No wiesz nie zmuszam- powiedziałem spoglądając na nią ze złością. -Paniczu- powiedział Sebastian. Od razu się uspokoiłem. -To ja może pójdę do swojego nowego pokoju- powiedziała z gadzim uśmieszkiem. -Dlaczego ty zawsze nie jesteś po mojej stronie?- zapytałem. -Paniczu ja zawsze jestem po twojej stronie, prędzej czy później panicz zmieni co do niej zdanie- powiedział jednocześnie udając się do przed pokoju. Nie wiedziałem o co mu z tym chodziło, ale nie miałem ochoty nad tym długo rozmyślać. Usiadłem przy swoim biurku i zacząłem szukać szukać informacji o mężczyznach spotkanych w czasie uroczystości. Dowiedziałem się że to tajna organizacja ze wschodu, podobno już dawno rozwiązana. To skont oni się tam znaleźli? Nagle wszedł Sebastian z tacą pełną ciastek i herbaty. -Dowiedział się panicz czegoś ciekawego?- zapytał jednocześnie spoglądając na książki.      -Nic szczególnego- odparłem. Sebastian wziął jedną z książek, jakoś nie kojarzę tej książki. -Tutaj panicz powinien znaleźć coś więcej. Otworzyłem ją na jakieś przypadkowej stronie i od razu zobaczyłem znak ze smokiem jaki mieli tamci mężczyźni. Zacząłem czytać, gdy nagle do mojego pokoju weszła Kira. -Ale wy tu macie nudno- powiedziała kładąc się na kanapie niedaleko mojego biurka. -Nie musiałaś zostawać- powiedziałem z powagą. -Zabawny jesteś przecież każdy to wie że byś tęsknił- powiedziała po chwili zaczynając się śmiać. -Obyś się nie przeliczyła- powiedziałem zaczynając znowu czytać. -Dlaczego jesteś taki oschły?- zapytała. -Bo nie lubię nieproszonych gości- powiedziałem stanowczo. -Czyli nie chcesz żebym tutaj była?- zapytała a do jaj oczu zaczęły napływać łzy. Od razu próbowałem złagodzić sytuacje -Nie, nie o to chodzi, po prostu...-. -Nie kłam wiem że od samego początku mnie nie lubisz, a tak się starałam- powiedziała jednocześnie przerywając mi. -Nie. Nie płacz możesz zostać tu tak długo jak ci się podoba- nie wiem co mnie napadło że to powiedziałem. -Naprawdę?- zapytała patrząc mi prosto w oczy. -Tak- powiedziałem. Nagle zaczęła się śmiać. -Naprawdę myślałeś że płaczę? Hahaha- zapytała ze wielkim uśmiechem.    -Nie po prostu nie lubię jak dziewczyny płaczą- powiedziałem cały czerwony. -Gdybym płakała to by musiało się stać coś naprawdę okropnego- powiedziała.
-----------------------------------------------
Całkowicie skończony kolejny rozdział. Mam nadzieje że się podoba. Liczę na komętaże bo to bardzo motywujące.

środa, 15 lipca 2015

Wiadomość 13

OK
No to wczoraj mnie nie było, sama nie wiem dlaczego, ale ok. No to przed wczoraj poszłam spać w sumie o 3 nad ranem, a wstałam o 12, fajnie nie. Nie wiem dlaczego poszłam spać tak późno. No to nie wiem ale mam ochotę napisać kolejny rozdział. Jeżeli dzisiaj skończę to jutro zostaniecie, a jeżeli jutro zamiast rozdziału będzie wiadomość, no to zostaniecie po jutrze mam nadzieje że rozumiecie. No to na razie. (Same ''No to'')

piątek, 10 lipca 2015

Rozdział 2

Kiedy sytuacja się uspokoiła. Oczywiście genialny ja, musiałem coś zrobić. Może mogłem nie używać tyle taśmy klejącej, ale cóż. Skończyło się tak że musiałem przywiązać ją do ramy łóżka taśmą klejącą. Ok wracamy na ziemie. -Naprawdę?- powiedziała zażenowana. -No może trochę mnie poniosło, no ale musiałem się jakoś bronić- odparłem. -Taa, jasne- powiedziała. Nagle do drzwi zaczął pukać Sebastian. -Paniczu?- zapytał. Spojrzałem na dziewczynę, a ona na drzwi apotem na mnie i uśmiechnęła się. Spanikowałem i podbiegłem na nią i rękom zasłoniłem jej usta, a ona z trudem zaczęła krzyczeć. -Paniczu wszystko w porządku?- zapytał. -Tak- powiedziałem z niepokojem w głosie. Nagle ona mnie ugryzła. Momentalnie się odsunąłem. -POMOCY!!!- zaczęła krzyczeć. - Paniczu wchodzę- powiedział otwierając jednocześnie drzwi. Wchodząc, jego mina zbledła. Najpierw spojrzał na mnie potem na nią i znowu na mnie. Po jakimś czasie się uspokoił i tylko odetchnął. Podszedł do niej i pomógł jej się wyplątać. Jak skończył popatrzył tylko na mnie, a potem na nią. Złapał ją a potem mnie za rękę i przysunął nas na sam środek. Potem po kolei nasza dwójka została z karata w głowę. Kiedy skończył uśmiechnął się szeroko i powiedział -Teraz się przeproście-. Spojrzałem na niego ze zdziwieniem, ale po dłuższym zastanowieniu to jednak trochę moja wina. -Przepraszam- powiedziałem. -No mnie chyba też trochę poniosło i nie musiałam cię gryźć- powiedziała po chwili się uśmiechając. -O, paniczu czas na herbatę, mam nadzieję że panienka zaszczyci nas swoją obecnością- powiedział udając się do drzwi. Oboje przyglądaliśmy się jak wychodzi. Po chwili odezwała się -Twój lokaj jest dziwny-. -Wiem- odpowiedziałem. Po jakimś czasie zaczęliśmy schodzić. -No to jak się nazywasz?- zapytałem. -Kira. A ty?- powiedziała spokojnie. -Ciel- odpowiedziałem. -Fajnie- powiedziała po chwili. -Czy to był komplement?- zapytałem lekko zaciekawiony. -Ty chyba jesteś mało kumaty- powiedziała po chwili zaczynając się śmiać pod nosem. Kiedy byliśmy już na dole usłyszałem jakiś dziwny głos. Zaciekawiony weszłem do jadalni i zobaczyłem Sebastiana duszącego Grella, na stole. -Sebastianie, przecież mówiłem ci tyle razy że takie śmieci się segreguje, inaczej wracają- powiedziałem lekko zażenowany. -Przepraszam, paniczu. -Kira?- powiedział ledwo łapiąc oddech. Ja i Sebastian spojrzeliśmy na nią ze zdziwieniem. -Sebastianie możesz go postawić- powiedziała zza moich pleców. Sebastian postawił go na ziemi a Kira zaczęła się do niego zbliżać. -Dzięki teraz będę mogła go załatwić- powiedziała i zaczęła okładać go po twarzy. Po chwili Sebastian zaczął próbować ją powstrzymywać, a ja w tym czasie zacząłem pić herbatę. No co Sebastianowi było by przykro gdyby się zmarnowała.

----------------------------------------------------

Wiem trochę krótkie, ale naprawdę mam chore ucho i nie mam zbytnio humoru pisać więc, no jakoś tak to wyszło, ale i tak mam nadzieje że się podoba i miłego dnia :3

wiadomość 11

Hej!
Sorry że nic nie pisałam ale ucho mi odpada, nie w tym sensie ale po prostu mam zapalenie ucha, i to nie jest za przyjemne. Do nie myślmy o tym i zmieńmy temat. No w sumie nie mam jakiś wielce ciekawych tematów, wypaliłam się :3, Hehe taki żarcik (nie śmieszne).
Papa wiem że krótkie ale no, nie mam ochoty pisać, mam dzisiaj dużo pracy.

wtorek, 7 lipca 2015

Wiadomość 10

Hejo :3
Co tam jak tam? Wiem że tam nikogo nie ma, ale co tam. To dzisiaj postanowiłam zacząć pisać Rozdział 2. Nie ma za dużo niusów. Oprócz tego że jakoś od 3 dni strasznie boli mnie mnie lewe ucho. Nie mam pojęcia od czego ale mam nadzieje że szybko minie. No to na tyle Papa :3.

poniedziałek, 6 lipca 2015

wiadomość 9

Hejjo
Co tam u was? Dzisiaj chciałabym odnieść się do pewnej kwestii, chciałam dzisiaj napisać drugi rozdział, tylko jest jeden problem nie mam pojęcia o co mi chodziło. Wiem kiedyś miałam całą historie zaplanowaną, a teraz nic nie pamiętam. Taka prawda, ale postaram się coś wymyślić. Może kiedyś wstawię jakiś z moich koszlawych rysunków ale to się zobaczy.
Sayonara :3

niedziela, 5 lipca 2015

wiadomość 8

To nie ma sensu, ale cusz.
Siema.
Tak jak widzicie wrzuciłam. To może coś powiem, no to cały dzień nie było Internetu i co? Teraz powrócił jej. Ale i tak cały czas nudy i nudy. Można by było wyjść na dwór, ale nie bo jest taki upał że szkoda gadać :3. To koniec z moimi przemyśleniami na dziś. O i jak ktokolwiek jeszcze jest to powinien zauważyć że trochę się zmieniło. Narazie :3

sobota, 4 lipca 2015

wiadomości7

Siema (ciągle się tak witam)
Co tam? Jak tam? Ok, nie owijajmy w bawełnę. Co by było gdybym wróciła? Wiem, wiem dawno mnie nie było. No ale wiecie zawsze trzeba dać człowiekowi szanse nie? No wiem, nie zasłużyłam, no ale dzisiaj coś wstawiłam, a to jest duży krok. Napiszcie co o tym myślicie i wogule. I papatki :3.

sobota, 9 maja 2015

wiadomosci6

Siema
A więc dawno mnie nie było. Wiecie kartkówki, sprawdziany, egzaminy i takie tam. To może przejdźmy do sedna. Dzisiaj okrążyłam cały świat, a byłam tylko w Gdyni. Magia. Wiecie jak to zrobiłam? Po prosu najpierw poszłam spróbować coś bardzo, bardzo pysznego. Czyli spróbowałam Francuskich makaroników. Polecam. A potem spróbowałam Belgijskich frytek. No wiem to nie była podróż do o koła świata, ale no wiecie. Oprócz tego w Gdyni były jakieś biegi, czy coś w tym stylu. Dlatego było troszeczkę tłoczno. No to czas na zadanie, napiszcie jaka była najdziwniejsza rzecz jaka zjedliście. O i dodam coś, jak kupowałam te makaroniki to tam był taki francuz który tak fajnie powiedział "Dziękuję". No to nara.
           

poniedziałek, 4 maja 2015

wiadomość5

Siema
Sorry że wczoraj nic nie wstawiłam, po prostu wczoraj miałam dzień który nazywam dzień lenia, dosłownie i w przenośni. Ale przejdźmy do sedna. Jak wam mija dzień? Mi osobiście słabo ale teraz lepiej, przynosicie mi szczęście. To może powiem co tam u mnie. A więc dzisiaj miałam wstać o 7:15 z powodów ze miałam na 9:00. Ale oczywiście na moje nieszczęście obudziłam się o 8:23. Na dodatek miałam o 8:30 wychodzić. Na szczęście zdążyłam się spakować i się ubrać. Ale oczywiście nie może być dobrze przez cały dzień bolał mnie brzuch. to nie było takie boli, boli i przestanie, tylko na maksa. na pewno myślicie dlaczego nie poszłaś do pielęgniarki. No ale ja nie lobię tam chodzić, nie wiem dlaczego, ale po prosu nie. Zadanie na dziś, napiszcie na którą dzisiaj mieliście do szkoły. To do zobaczenia ;3

sobota, 2 maja 2015

wiadomości4

Siema
I tak wiem że nikt dzisiaj tego nie przeczyta, ale co tam. Dzisiaj mam dość nieprzyjemny wieczór moja mama poszła na imprezę, siostra sobie czyta nie powiem co (yaoi), a ja oglądam TV i robię coś nieprzyjemnego. To znaczy już zrobiłam. Na pewno ciekawicie się co robiłam. A więc musiałam sobie wyrwać zęba. Fajnie nie? Nie martwcie się to mleczak. I tak, strasznie boli. Wiecie co jest najgorsze kiedy wyrywam sobie zęba, to że jak odpadnie to czuje takie uczucie nie wiedzy. Nie umiem zbytnio opisywać uczuć, na pewno już się domyśleliście, czytając bloga. no to chyba na tyle. Ooo i zadanie, napiszcie jakie najnieprzyjemniejsze rzeczy wam się przydarzyły w tym tygodniu.
To do zobaczenia.

wiadomość3

Siema;3
Weszłam sobie tak zobaczyć bloga, komentarze itp. I nagle jak grom z jasnego nieba 500 wyświetleń.
Wy chyba oszaleliście. 500 naprawdę? Dziękuje, naprawdę dziękuje. Jesteście super, najlepsi, extra, nie mam więcej pomysłów. Po prostu brak mi słów. Ale teraz mam doła. Dlaczego? No bo gdybym nie miała takiej przerwy to bym miała je szybciej. No ale lepiej późno, niż wcale ;-). Hehe, zabawne (sarkazm). No ale dzięki. Ooo no i jeszcze zadanie. Hym, wiem napiszcie z czego najbardziej się cieszyliście w tym tygodniu. To komentujcie, obserwujcie i do zobaczenia.
Nanamiś mam nadzieje że lepiej widać ;3

Rozdział 1


- Muszę stać się bardziej samodzielny, rozumiesz? Dlatego załatwię to sam. - powiedziałem stanowczo. - Ale paniczu...- Mam już 17 lat nie jestem już dzieckiem- powiedziałem jednocześnie przerywając mu. - Jak będę cię potrzebować, to wiesz. - powiedziałem udając się do wyjścia. Kiedy byłem na miejscu, zacząłem rozglądać się w poszukiwaniu jej. Stanąłem niedaleko stołu z jedzeniem i zacząłem wsłuchiwać się w muzykę. Nagle zobaczyłem ją, stała w drugim rogu stołu i się rozglądała. Zacząłem powoli zbliżać się do niej. Odwróciła się w moją stronę, i popatrzyła na mnie uwodzicielsko. - Przepraszam czy my się znamy?- zapytała. - Nie, dlatego to powód by się poznać- powiedziałem. Nagle jej oczy zmieniły kolor. - Mogę prosić do tańca? - zapytałem. Zanim się obejrzałem znaleźliśmy się na środku sali. Tańczyliśmy, ja patrzyłem na nią a ona za to na swoje nogi. -Trudno było mnie znaleźć? Jest tu dużo ludzi. - zapytała. - Jesteś bardzo zauważalna, nawet jak próbujesz nie zwracać na siebie uwagi. - powiedziałem. - Haha. Za to kolesia z opaską nie trudno zauważyć.- powiedziała z uśmiechem. Kiedy zacząłem jakoś przyzwyczajać się do muzyki, dużej ilości ludzi i ich oczach nakierowanych prosto na mnie, to musiało się zmienić. Nagle ze wszystkich drzwi i okien wyskoczyło dziesięciu mężczyzn, ubranych w czarne stroje z dziwnymi nadrukami w kształcie smoków. Muzyka przestała grać, ludzie zaczęli patrzeć się na czarne postacie, a kobiety zaczęły krzyczeć.
 Jedną kobietę nawet poniosło dlatego położyła się na ziemi i zaczęła krzyczeć. - ZAMKNIJ SIĘ!!!!- krzyknął jeden z mężczyzn i zaczął ją kopać. Niektórzy zaczęli im się stawiać. Nim się obejrzałem moja towarzyszka szybkim krokiem poszła za kurtynę, niedaleko nas. Nagle zobaczyłem jednego z mężczyzn udającego się w tą samą stronę. Od razu prześlizgnąłem się za kurtynę. Kiedy weszłem za kortynę, zobaczyłem ją leżącą na ziemi a nad nią stał on. - Już nie żyjesz - powiedział spokojnie mężczyzna. Mój rozsądek mówił mi żeby uciekać ale nie mogłem jej zostawić. Mężczyzna powoli zaczął się do mnie zbliżać. Nagle przez ostatnie nie zniszczone okno wskoczył Sebastian. Jednym ruchem zadźgał mężczyznę jednym ze swoich ulubionych noży. - Mam nadzieje że dobrze umyjesz ten nuż inaczej to będzie miało, duży wpływ na twoją pensje - powiedziałem. - Ale paniczu, panicz mi nie płaci-. powiedział - Nieważne, porozmawiamy o tym jutro. A teraz, idź posprzątać - powiedziałem stanowczo. - Tak paniczu - odpowiedział potulnie. Kiedy Sebastian wyszedł od razu można było usłyszeć krzyki mężczyzn. Ja też niestety musiałem coś zrobić, nie mogłem jej tak zostawić. Podeszłem do niej i wziąłem ją na ręce. Była zaskakująco lekka. Po pięciu minutach przyszedł Sebastian. - Paniczu ona może być ciężka. Może papieżowi pomóc? - zapytał. - Nie. Dam sobie radę, nie jestem dzieckiem - powiedziałem wrogo. Kiedy byliśmy w połowie drogi do rezydencji ona zaczęła się lekko wiercić. Kiedy dojechaliśmy, Sebastian zaniósł ją do pokoju gościnnego. Ja za to poszedłem do gabinetu by się czegoś dowiedzieć o tych czarnych postaciach. Niestety  w żadnej z moich książek nie było napisane o tej dziwnej organizacji. Nagle przyszedł Sebastian z herbatą. - Obudziła się - powiedział spokojnie. Wziąłem łyk herbacie  i poszedłem się z nią zobaczyć. - Pójdę sam - powiedziałem. Sebastian nie odezwał się, tylko gapił się na mnie kiedy wychodziłem. Nie chciałem żeby się mieszał. Kiedy dotarłem do pokoju gdzie była ona, zastanowiłem się przez chwile. ''A może nie powinienem jej przeszkadzać'' pomyślałem. Jednak z drugiej strony nie może być aż tak źle. Dlatego weszłem do jej pokoju. Kiedy weszłem, nie buło tam ani jednej żywej duszy. Wbiegłem do środka, i po chwili zauważyłem że okno jest otwarte. Podbiegłem do okna, i nagle drzwi się zamknęły. Szybko poczułem ucisk w okolicy gardła. -Nie ruszaj się, inaczej zginiesz- ktoś szepnął  mi do ucha. Nagle doszła do mnie myśl żeby wezwać Sebastiana, ale wtedy nadal by mnie uważał za dziecko. Na szczęście Sebastian dał mi lekcje samo obrony. Nim się obejrzałem nasze role się odwróciły. -I co teraz, zamierzasz mnie zabić - powiedziała ledwie łapiąc oddech. - Nie. Nie zamierzam cię zabić. Pomyśl ile to by było sprzątania dla Sebastiana. - powiedziałem spokojnie.
-----------------------------------------------------------------------------
Długo oczekiwany pierwszy rozdział. Nareszcie
Nie zapomnijcie komentować i obserwować bloga. Dziękuje wszystkim ktuży zostali na tym blogu po takiej długiej przerwie. Dziękuje też tym ktuży są tu pierwszy raz i mam nadzieje że zostaniecie na dłużej

piątek, 1 maja 2015

wiadomość2

Nudzi mi się. Miałam was wsypywać notkami prawda?
A więc (ostatnio często to pisze) z nudów powiem (napiszę) co mi się ostatnio przydarzyło. Byłam pod ostrzałem >_<. To się zaczęło niewinnie poszłam z moją siostrą do sklepu. Wiem nic wielkiego, ale w drodze powrotnej stało się to. (Wyobraź to sobie) Idziesz sobie spokojnie pomiędzy blokami i nagle BUM. Dwa jajka wylądowały tuż pod twoimi nogami. (Nie martwcie się ten ktoś nie trafił, nikt nie ucierpiał, no porucz jajek). Od razu ja i moja siostra stanęliśmy, rozejrzałyśmy się, i poszłyśmy dalej. Teraz kolejne zadanie. Dokładnie dwa napiszcie co wam się ostatnio dziwnego przydarzyło i chyba najważniejsza rzecz napiszcie znicz dla jajek, które najbardziej ucierpiały.

Jajka  ????-2015 na zawsze pozostaną w naszych sercach. [*] [*] [*]

wiadomości

Mam dla was nie wiem czy dobra wiadomość, ale mam całkiem dobry pomysł na bloga. Żeby wam się nie nudziło. Miałam ochotę na taką odskocznie od normalności. Dlatego pomyślałam że możemy, troszeczkę urozmaicić bloga. (Przejdź do sedna w końcu). A więc rozdziały z historii pojawią się dwa razy w tygodniu, a w resztę dni będę zasypywać was troszeczkę innymi notkami. W tych notkach wy też będziecie musieli się wykazać, oczywiście w komentarzach. Pierwsze zadanie napiszcie co o tym myślicie.

Pierwszy rozdział już niedługo ;3

czwartek, 30 kwietnia 2015

#INFORMACJE


Siema. Co tam? Jak tam?
Ten post pisze bardzo późno, dokładniej poprzedniego dnia. Spróbuję co dwa dni wstawiać notki. Spróbuję ( same spróbuję ) wam w skrócie powiedzieć (napisać) dlaczego zawieszam tą historię. Po pierwsze chcę się bardziej zająć moją pasją ( jeżeli można to tak nazwać ). Po drugie muszę bardziej zająć szkołą, rozumiecie koniec roku i poprawki. Po trzecie nic na siłę. Ok wracajmy na ziemie mieliśmy rozmawiać o blogu. A więc wydarzenia odbywają się 5 lat później, tylko że Ciel nie jest demonem (nawiązanie do anime). O i miałam wam powiedzieć że niedługo czeka was miła niespodzianka. A skoro przed chwilą rozmawialiśmy o zainteresowaniach, to wy możecie napisać o swoich zainteresowaniach w komentarzach. Nie długo będzie pierwszy rozdział. Spróbuje jutro ok. Nie zapomnijcie o napisaniu o swoich zainteresowaniach. To do jutra.

środa, 29 kwietnia 2015

przeprosiny

                                                      Przeprosiny  
Mam dla was dobrą i złą wiadomość. To może najpierw zła, zawieszam bloga ( NIEEEEEEE!!!!!!! TY ID'#'#'+'+_-#* !!!!!!!!) Dobra dobra nie bicie mnie, nawet nie słyszeliście dobrej wiadomości. A więc to nie będzie całkowity koniec. Zacznę na tym blogu zupełnie inną historię. Moim zdaniem o wiele lepszą. Z góry przepraszam tych których zasmuciłam tą wiadomością. Jutro spróbuję napisać coś na temat tej nowej historii. Myślę że nie będziecie się gniewać na mnie. Napiszcie co o tym myślicie. I widzimy się jutro.
                                                                                                   /PANATI

sobota, 11 kwietnia 2015

Kuroshitsuji Ciel cz.1

Rozdział 2                                                    

,,Zimno'' pomyślałem. Otworzyłem oczy. Koło mnie stał Sebastian. -Witaj paniczu - powiedział. Bez żadnego słowa pomógł mi się przygotować. Kiedy skończył, znowu poczułem to uczucie. - Paniczu wszystko w porządku? Paniczowi jest zimno? - zapytał. Nie wiem jak on to zgadł, może dlatego że się aż trzęsłem (SARKAZM). - Przepraszam paniczu, nie zauważyłem że jest aż tak zimno. Pójdę rozpalić ogień. -oznajmił i wyszedł. -Nie przypominaj mi o ogniu! - powiedziałem wrogo. Kiedy Sebastian wyszedł schowałem się jeszcze na chwilę pod pierzynę, i pomyślałem o miłych rzeczach. Kiedy uznałem że jest wystarczająco ciepło wyszedłem z pokoju. Poszedłem do jadalni. Kiedy otworzyłem drzwi zobaczyłem Sebastiana i Kirę. Usiadłem obok Kiry na fotelu i popatrzyłem na nią. Śmiała się pod nosem, dziwna dziewczyna. Sebastian podał mi herbatę. Kiedy ją wypiłem, czekałem tylko aż Kira się odezwie. Niestety się nie doczekałem, siedzieliśmy i gapiliśmy się w ziemie. Po pięciu minutach miałem już dość ciszy, dlatego wymyśliłem jakąś wymówkę. Wstałem i poszedłem do gabinetu - Sebastianie przynieś mi gazetę - powiedziałem. Usiadłem przy biurku, a Sebastian podał mi ją. - Coś jeszcze podać paniczu? - zapytał - Nie- odpowiedziałem. Po chwili usłyszałem głośny łomot z sąsiedniego pokoju. Szybko wstałem i szybkim krokiem podszedłem do drzwi Sebastian je otworzył. W środku była Kira i stłuczone okno. - To nie ja! - krzyknęła Kira. - Co to było? - zapytałem - Sama nie wiem - odpowiedziała. Poszliśmy sprawdzić salon. Kiedy weszliśmy od razu zobaczyłem Grella. - Sebciu - powiedział. - Mam coś dla ciebie - powiedział i wyjął coś z kieszeni. - To jest kot? - zapytała się Kira. Grell wyjął czarnego kota. - Kiedy go znalazłem to od razu pomyślałem o tobie Sebciu- powiedział. Sebastian popatrzył na niego krzywo. - Ale słodziak - powiedziała Kira ( Wydaje mi się że każdy lubi koty oprócz mnie )- Dziękuje - powiedział Grell - NIE MÓWIŁAM DO CIEBIE! - krzyknęła - To nie było miłe, a już myślałem że się zmieniłaś od naszego ostatniego spotkania. Wiesz te zęby już mi nie odrosną >-< - powiedział - Dlaczego ciągle jesteś taki urażony? - zapytała - Jag bym mógł nie być urażony. Niespełniona miłość, ale dziękuje. Gdyby nie ty nigdy bym nie poznał Sebcia - powiedział. Popatrzyłem na niego krzywo. Kira wzięła od niego kota i usiadła. Zaczęła go głaskać. Sebastian podszedł do Kiry, i sie dołączył. Nie chciałem tak stać więc też się przytoczyłem, a Grell stał jak słup. Po chwili spojrzałem na niego - Ooo to ty nadal tu jesteś? - zapytałem. Grell spojrzał na mnie z nieuwagą. - Ile ty jeszcze będziesz tak stać? - zapytała Kira.

poniedziałek, 9 marca 2015

Rozdział 2 Kuroshitsuji Kira

Obudziła mnie May-Lin. - Panienko, panienko - mówiła. Otworzyłam oczy i o mało nie miałam zawału. May stała na de mną, centralnie na de mną. - Ooo na szczęście, panienka żyje. Panienka spała tak spokojnie, że myślałam, że panienka nie żyje. Dzięki Boże!- powiedziała. Spojrzałam na nią ze zdziwieniem. - Która godzina? - zapytałam. - 10 panienko - odpowiedziała. May pomogła mi się przygotować. Kiedy byłam gotowa zeszłam do jadalni, a May została w moim pokoju. Na dworze nie było za ciepło, ( Bo jest zima, ferie, a śniegu nie ma >_< ) dlatego jak poszłam do jadalni zobaczyłam Sebastiana rozpalającego kominek. Usiadłam na małej na małej czerwonej kanapie. Sebastian podał mi kawałek jabłkowej tarty. Po chwili przyszedł Ciel ( co by było gdyby było napisane że ,, klęknął  i zaczął śpiewać,,. :-D Beka z typa ) usiadł obok mnie na wielkim skórzanym fotelu ( kiedy przechodził naprawdę klęknie, to by było takie... ). Kiedy usiadł Sebastian podał mu herbatę. Ciel zaczął ją pić ( chciałam napisać sączyć. Heheszki :3 ). Kiedy skończyłam jeść Ciel wstał ( Nie, nie klęknął ) poszedł do gabinetu - Sebastianie przynieś mi gazetę - powiedział. Sebastian wziął ją i poszedł za Cielem. ( Zauważyłam że nie mam o czym rozmawiać z Cielem. Czy jestem aż taka nudna??? Nie to on jest nudny :-P ). Ja za to z nudów postanowiłam coś poczytać sięgnęłam po jakąkolwiek książkę. Po chwili czytania zrozumiałam jakie to nudne. Odłożyłam ją i zaczęłam gapić się w sufit. Nagle coś stłukło  okno, jednocześnie wskazując do środka. Wręcz 5 sekund później przebiegł Ciel i Sebastian. Najpierw spojrzeli na mnie. - To nie ja! - powiedziałam. - Co to było? - zapytał Ciel. - Sama nie wiem - odpowiedziałam. Poszliśmy sprawdzić salon. Kiedy weszliśmy zobaczyłam to był Grell ( w skrócie rudy idiota ). - Sebciu - powiedział. Sebastian spojrzał na niego, i od razu zażenowany odwrócił wzrok. - Mam coś dla ciebie - powiedział jednocześnie wyjmując coś z kieszeni. - To jest kot? - zapytałam. Grell wyjął z czarnego kota o lazurowych oczach.

- Kiedy go znalazłem, od razu pomyślałem o tobie Sebciu :3 - powiedział z uśmiechem. Sebastian spojrzał na niego krzywo. - Ale słodziak - powiedziałam - Dziękuję - odpowiedział - Nie mówiłam do ciebie!!! - krzyknęłam. - To nie było miłe. A już myślałem że się zmieniłaś od ostatniego naszego spotkania - powiedział. - Dlaczego ciągle jesteś taki urażony? - zapytałam. - Jakbym mógł nie być urażony, nie spełniona miłość. Ale z drugiej strony gdyby nie ty, to nigdy bym nie poznał Sebcia - odparł. Cała nasza czwórka popatrzyła na niego krzywo ( Ale, ale czekaj przecież ja, Sebastian i Ciel to trójka? Jak to możliwe? Piszcie w komach ). Wzięłam od niego kota i usiadłam, na tej samej kanapie. Zaczęłam go głaskać. ( Ej miałeś napisać koma!!! Bo się obrazę :’-( ). Sebastian podszedł do mnie też zaczął go głaskać. Po chwili wszyscy oprócz Grella to robili. Nagle odezwał się Ciel, jednocześnie odwrócił się do Grella - To ty nadal tu jesteś? - zapytał. Grell spojrzał na niego z nieuwagą. Tak jakby cały czas myślał tylko o tym jak rozkochać w sobie Sebastiana. Wszyscy spojrzeliśmy  na niego z obrzydzeniem. - Po co tu jeszcze jesteś - zapytałam. On spojrzał na mnie bardziej przytomnie. - Nie przyszedłem tylko z powodu kota, ale mam też sprawę do Sebastiana. Wiecie że zaczęły się ferie, a ja nie mam żadnych zgłoszeń, to może urządzimy razem Walentynki - powiedział zupełnie jak Lizzy kiedy do nas wpadła. Wszyscy spojrzeliśmy na niego tak jakby mieliśmy wszyscy powiedzieć ,,NIE,,. - Cudownie wszystko załatwione. Pójdę zanieść swoje rzeczy. Sebciu może mnie oprowadzisz? - zapytał. - No Sebastianie nie wstydź się, zrób to dla Grella - powiedziałam złośliwie. Sebastian i Grell zaczęli się kłócić. Pochyliłam  się do ucha Ciela i wyszeptałam - Choć zostawimy ich samych - uśmiechnęłam się serdecznie. Ciel się zarumienił. Po chwili zrozumiałam jak to zabrzmiało. Od razu się odwróciłam zarumieniona. On gapił się na mnie, i po chwili już nie mogłam wytrzymać atmosfery ( Ooo zabrzmiało to tak mądrze, rozumiecie? Atmosfera, kosmos? Mniejsza z tym ). - Co się gapisz?! - zapytałam groźnie, wręcz tak jakbym miała mu skoczyć do gardła, głośno a zarazem cicho. ( I co zabrzmiało mądrze? Piszcie w komach :3 ) Ciel od razu odwrócił wzrok. Odetchnęłam z ulgą.
 
Po chwili oboje gapiliśmy się w ziemie. Nagle podszedł Sebastian. - Paniczu co się stało? Panicz jest blady - zapytał. - Muszę się przewietrzyć. Pójdę do ogrodu - powiedział bez żadnych emocji. - Mam pójść z paniczem? - zapytał. - Nie trzeba, operować Grella - powiedział. - Słyszałeś Sebciu masz mnie oprowadzić - powiedział ( jak się domyślacie ) Grell. Kiedy Ciel wyszedł, a Sebastian poszedł z Grellem, ja zostałam sama z kotem. Głaskałam kota gdy nagle on zeskoczył z moich kolan, i usiadł tak jakby miał zrobić tę ciężką sprawę. Od razu podbiegłam do niego, i go szybko podniosłam. - Ooo nie nie ładnie - krzyknęłam. Pobiegłam w stronę wyjścia. Postawiłam go przed wejściem. On po zrobieniu tego co trzeba ( zostawię to bez komentarza, ale wy macie napisać koma. Myślałeś że ci się upiecze? O nie ze mną nie ma żartów ). Nagle kot zaczął podążać w stronę ogrodu. - Wracaj! Wracaj! Wracaj! - krzyczałam, a on jakby był głuchy. W końcu się zatrzymał, i od razu spojrzał w stronę takiej małej ławki, na której siedział Ciel, i gapił się na wielką rzeźbę w kształcie konia z szachów. Spojrzałam w tę samą stronę. Postanowiłam z nim porozmawiać. Podeszłam, i kiedy byłam nie całe 5 metrów od niego powiedziałam - Ciel -. On nie zareagował. Usiadłam i zaczęłam bredzić. - To jakby tu zacząć? - zapytałam. - Ale ładna pogoda co nie? - zadałam kolejne głupie pytanie. On ciągle nie reagował. Odetchnęłam głęboko. - Przepraszam - powiedziałam. On za to nareszcie się odezwał, myślałam że powie coś sensownego ale się myliłam - Co? - taka była jego odpowiedzieć. ( Rozumiecie ja się zabieram w sobie a on co ,,Co?,,. Co to ma być :-S )- Przepraszam - powiedziałam znowu. - To do połowy moja wina - powiedział ( Myślałam że się bardziej postara, ale w ostateczności mu zaliczę :-D ). - Nie to moja wina - powiedziałam. ( Trochę przepraszałam więc pominę ). - A wiec to moja wina, ale biorąc pod uwagę twoje 10%, to mnożąc to przez 3 to i tak maja wina, na jakieś 70% - ( BLA, BLA, BLA ). - Czyli między nami spoko? - zapytałam. - Jak nigdy - powiedział lekko zażenowany z małym rumieńcem. Potem gadaliśmy trochę o świecie, i gapiąc się na tę rzeźbę. Po chwili powiedziałam - Wiesz co... -. - Co? - zapytał - Mam ochotę pograć w...-
( Nie, nie o to chodzi, wy zboczuszki ) - ...szachy -.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie zapomnijcie dać koma. I z góry chcę was przeprosić że tak dawno nic nie pisałam ale wiecie (szkoła, testy, kartkówki i co najgorsze leniuch ze mnie ) wybaczycie mi??? Postaram się żeby to się nie powtórzyło. Coś jeszcze? A tak spóźnione życzenia. Życzę wam wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet. Jeżeli chodźcie do szkoły to pochwalcie się co zostaliście od chłopaków. Bo ja zostałam świeczkę. Super nie ma to jak świeczka zapachowa ( Czy oni sugerują że w moim domu śmierdzi? ).
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 1

Kuroshitsuji Ciel

Byłem w mojej posiadłości, wszystko było jak zawsze, ale czegoś brakowało. Po krótkim zastanowieniu zrozumiałem. Nie było tu nikogo byłem sam. Nie było Sebastiana, May-Lin, Barta, Finniama a nawet Kiry. Pomyślałem logicznie ,, Pewnie wyszli, ale dlaczego Sebastian mnie nie obudził. Dziwne ,,. Postanowiłem pójść do jadalni, żeby się upewnić czy naprawdę jestem sam. Otworzyłem drzwi a tam stała Kira. Miała na sobie białą sukienkę, a jej twarz była smutna, można nawet powiedzieć że płakała. Od razu do niej pod biegłem. Próbowałem ją złapać, ale gdy tylko ją dotknąłem na jej sukience pojawiły się czerwone plamy, a ona zaczęła krzyczeć. Wszystko stało się czarne. Nagle poczułem zapach herbaty. Otworzyłem oczy. Okazało się że to był sen. Sebastian stał obok mnie z przygotowaną herbatą. - Wszystko w porządku paniczu? - zapytał, patrząc na mnie z troską - Tak - powiedziałem ( Na szczęście udało mi się coś wykrztusić ). - Proszę się napić poczuje się panicz lepiej - powiedział. Napiłem się, a w tym czasie Sebastian mnie ubierał. Kiedy skończył poszliśmy na dół. Poszedłem do gabinetu, załatwić resztę formalności, na temat firmy. - Sebastianie sprawdź czy Kira się obudziła - powiedziałem - Czyżby panicz... - powiedział - idź już - przerwałam mu. Sebastian wyszedł, a ja zająłem się papierową robotą. Po chwili Sebastian przyszedł mówiąc - Paniczu telefon od panienki Elizabeth -. Podał mi telefon. Od razu usłyszałem piskliwy głos Lizzy - Cieluś witaj, mogę dzisiaj wpaść, tak słodko dzięki, to przyjdę to papatki - powiedziała. ( Nawet nie zdążyłem nic powiedzieć ). Udało mi się tylko wykrztusić ,, Hehg? ,,. Byłem rozczarowany że nie potrafiłem się wysłowić, nawet się bałem co to będzie. - Paniczu śniadanie gotowe - powiedział Sebastian. Poszedłem do jadalni, chwile potem przyszła Kira. - Przepraszam za spóźnienie - powiedziała. Nie szkodzi - odparłam. Usiadła, kiedy już prawie skończyliśmy jeść, ktoś zaczął się odbijać do drzwi. Sebastian i Kira poszli sprawdzić co się dzieje. Nagle usłyszałem głos Lizzy. Od razu
spanikowałem i udałem się do drzwi prowadzących do gabinetu. ( Do gabinetu prowadzą nie tylko drzwi ze salonu, ale też z jadalni ). Kiedy byłem w gabinecie usiadłem przy biurku i podsłuchiwałem rozmowy. Nagle usłyszałem kroki. Do gabinetu wbiegła Lizzy, wyskoczyła mi na biurko, i zaczęła się do mnie przytulać. Prawie straciłem przytomność, w sumie chyba straciłem. Jedyne co jeszcze pamiętam, to odwrócona Kirę, podążającą w stronę pokoju. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Sebastiana i Lizzy. - Czy ja zemdlałem? - spytałem - Tak - odpowiedział Sebastian. - Przepraszam Cieluś - powiedziała Lizzy. - Gdzie Kira? - zapytałem. - Rozbolała ją głowa, i poszła się położyć - odparł Sebastian. - Chyba lepiej żebym też się położył - powiedziałem. - Pójdę z paniczem - powiedział. - Nie trzeba - odparłem i udałem się w stronę pokoju. W drodze do sypialni przechodziłem obok pokoju Kiry, i trochę podsłuchałem. Zrozumiałem coś takiego że ,, Sama nie jestem lepsza ,, coś takiego. Długo nie zwracałem na to uwagi, po prostu szedłem dalej. Kiedy doszedłem zdjąłem  opaskę, i poszedłem spać. Obudziłem się akurat na kolację. Zszedłem na dół. - Witaj paniczu - powiedział Sebastian. - Witam - odparłem. Usiadłem przy stole, a naprzeciwko mnie Lizzy ( Nie Kira tylko Lizzy ). Koło niej usiadła Kira, po jej minie można było zrozumieć że jest niezadowolona. Kiedy zjedliśmy, Kira wyglądała jakby na coś czekała, wtedy przyszedł Bart, w rękach niósł wielkie płonące ciasto. Kiedy ciasto przestało się palić. Bart wziął noże i je pokroił. Pierwszy kawałek dostała Lizzy. Zaczęła jeść i nagle BUM. Lizzy cała w cieście, zaczęła płakać. Kira za to zaczęła śmiać się pod nosem. Jak na nią patrzyłem zrobiło mi się miło na sercu. ( Nieee przecież wam obiecałem że nie będę już tak robił ).
------------------------------------------------------------------------
Z dedykacją dla Julii G.

piątek, 30 stycznia 2015

Wprowadzenie

Kuroshitsuji Ciel III

Już nie cały tydzień mamy w posiadłości gościa. Moją historię z pewnością już znacie, dlatego powiem wam coś o Kirze. Nie że coś, ale sam się ciekawie kim tak dokładnie jest. Wiem tylko to że ma na imię Kira. Nie wiem dlaczego przyszła i kiedy sobie pójdzie. Ale mniejsza z tym. Na początku byłem przeciwny pobytem Kiry w mojej posiadłości, ale Sebastian powiedział że to może zaszkodzić mojej reputacji. Więc gdybym się nie zgodził rodzinie Phantomhive mogło być źle. Szczerze mówiąc cieszę się że, się zgodziłem. Nie wiem dlaczego, ale myślę że to może mieć wpływ na moje życie. ( Ooo Boże, to brzmiało jakbym mówił o swoich uczuciach. Nie będę już tak robił, przynajmniej spróbuję ).

Z dedykacją dla NANAMIŚ. :-)

czwartek, 29 stycznia 2015

Rozdział I ,,Różowa mandarynka'' Kira

Byłam w ogromnym zamku. Miałam na sobie piękną fioletową suknię balową. Zeszłam wielkimi schodami w prost do sali tronowej. Otworzyłam ogromne lazurowe drzwi, tam nie było ani jednej żywej duszy. Miałam nadzieje że kogoś tam spotkam ale, był tam tylko ogromny pięknie zdobiony tron, na nim leżała złota korona. Chciałam z stamtąd jak najszybciej uciec, ale pokusa była zbyt silna. Szybko podbiegłam do tronu i podniosłam koronę, złożyłam ją. Momentalnie cały zamek stanął w płomieniach i towarzyszył mu krzyk, małego dziecka. Krzyk zaczął się zasilać. Momentalnie się ocknęłam w swoim pokoju - Uff to był tylko sen-. Otarłam oczy i zauważyłam łzy. Wstałam i podeszłam do lustra. - Tak znowu się rozryczałam - powiedziałam. Wtedy usłyszałam pukanie do drzwi - Panienko Kiro, za 5 minut będzie gotowa herbata - powiedział Sebastian. - Dziękuję zaraz przyjdę - powiedziałam. - Przyśle do panienki, panią Mey-Lin. Pomoże panience się przygotować - powiedział. - W początku - odrzekłam. Zaczęłam czesać włosy gdy nagle - Panienko - Mey - powiedziałam - Tak panienko, miałam pomóc  panience się przygotować - powiedziała - Wejdź proszę - odparłam. Mey weszła i pomogła mi się przygotować. Gdy byłam już gotowa, zeszłam w dół po schodach ( Znowu schody. Po tym co mi się śniło miałam już szczerze dość schodów ). Poszłam do jadalni, od razu widać było wielki stół, a na jego drugim końcu siedział Ciel. - Przepraszam za spóźnienie - powiedziałam - Nie szkodzi - powiedział. - Proszę usiąść panienko - powiedział spokojnie Sebastian. Usiadłam naprzeciwko Ciela. Gdy skończyłam jeść, nagle w całej posiadłości zabrzmiał dźwięk drzwi. Brzmiało to tak jakby ktoś się dobijał do nich. Sebastian podszedł do drzwi, i je otworzył, a tam stała. Niska złotowłosa dziewczyna, można powiedzieć że moje totalne przeciwieństwo. - Witaj Sebastianie - powiedziała charyzmatyczne z wielkim uśmiechem. - Kto to? Służba? Nie wiedziałam ze Ciel kogoś zatrudnił - powiedziała ze zdziwieniem, jednocześnie wskazują na mnie palcem. Od razu nie przypadła mi do gustu. - Panienko Elizabeth, oto madame Kira - powiedział Sebastian patrząc na mnie swoim gadzim spojrzeniem. ,, Madame ,, czy ja jestem aż taka stara??? No może jakieś 1 000 lat, ale to nie jest aż tak dużo. Chyba? Mniejsza z tym a wiec - Miło cię poznać Elizabeth - powiedziałam z wrogością. - Mnie także, ale możesz do mnie mówić Lizzy, będzie krócej. Myślę że zostaniemy przyjaciółkami! - powiedziała patrząc mi głęboko w oczy. Od razu zamarłam, wyobraziłam sobie tę psychopatkę, jako moją koleżankę. Od razu pomyślałam ze ona chyba nie zrozumiała aluzji. Mówiąc ,, Miło cię poznać ,, miałam na myśli co innego. - Będziesz mnie nazywać Lizzy, a ja będę cię nazywać Kizzy. Będzie się rymowało. Tak słodko Lizzy Kizzy. SWEET!!! - powiedziała Lizzy znów patrząc mi w oczy. Coraz bardziej się jej boję. - Sebastianie a gdzie jest Cieluś? - powiedziała. - Panicz, przebywa w gabinecie. Lepiej żeby panienka mu nie przeszkadzała - powiedział Sebastian - A mogłabym się chociaż z nim przywitać? - zapytała Lizzy. Nagle zrozumiałam wykorzystał mnie. Podsumujmy ostatni raz widziałam go w jadalni, a wiec musiał się jakoś prześlizgnąć do gabinetu. Wiedząc ze Sebastian jest po jego stronie, nie musiał się martwić że będzie się użerać z Barbie ( Lizzy ). A za to Lizzy będzie się znęcać nade mną. Niezłe zagranie. A więc wracając. - Ciel na pewno się ucieszy ze go odwiedziłaś - powiedziałam fałszywie. - Naprawdę tak myślisz? - zapytała. - Oczywiście - powiedziałam. Momentalnie Lizzy zaczęła biec w stronę gabinetu. Gdy dobiegła do drzwi, wyskoczyła do pomieszczenia, można było usłyszeć krzyk Ciela. Od razu podbiegłam do drzwi gabinetu. Zerknęłam do środka. A w środku po środku ( łał rymuje się ). A więc w środku wielkiego pokoju było biurko, a za nim siedział Ciel na wielkim skórzanym krześle, a na biurku oprócz książek siedziała Lizzy przytulna do niego. O mało co nie zemdlałam. Z kogo ona się uważa pomyślałam. Od razu się odwróciłam i udałam się do swojego pokoju. - Panienko Kiro... - powiedział Sebastian - Głowa mnie boli, pójdę odpocząć. - przerwałam mu i poszłam dalej. Jak doszłam do pokoju zaczęłam gadać do siebie jak jakaś świruska. - Pojawiła się bez zapowiedzi, niby jest dobrze wychowana, ale od kiedy skacze się po czyjś
zbiórkach jak jakaś małpa!!!- mówiłam. Kiedy się uspokoiłam zrozumiałam. Wszystko zwalam na Lizzy, a sama nie jestem lepsza. To ja na Hama wepchnęłam się do posiadłości. To ja próbuję udawać kogoś kim nie jestem. ( O Boże!!! Mówię o swoich uczuciach. Nienawidzę kiedy tak mówię. Współczuje że musicie czytać takie głupoty. Zupełnie jakbym pisała do swojego pamiętnika, czy coś takiego. Nie odpowiadajcie mi jak to wygląda kiedy tu pisze :-S. Kończę za bardzo się rozpisałam ). Kiedy skończyłam się nad sobą użalać, zrozumiałam ( Tak w moim przypadku będę dużo rzeczy próbowała zrozumieć ) powtórka zrozumiałam że jestem zazdrosna o ... Zeszłam na dół, minęłam po drodze Barta, Mey-Lin i Rina ( To Finniam jakby ktoś nie zrozumiał niech cofnie się do wprowadzenia ) po ich minach można było zrozumieć że coś knują. Gdy przechodził obok mnie Bart zauważyłam że wydała mu kartka, a na niej było napisane tak :
-----------------------------------------------------------------------------
Menu
Deser
Wymyślone przeze mnie ciasto ,, BUM BUM ,,
-----------------------------------------------------------------------------
Zapowiada się wybuch. Nastał już prawie czas deseru ( było tak nudno że pominęłam ). Postanowiłam nie chować urazy do Lizzy. Siedziałam przy stole ( Nie przeciwko Ciela, bo Lizzy musiała tam usiąść. Ja za to musiałam usiąść obok niej ). Kiedy skończyłam jeść drugie danie czekałam na BUM BUM. Pomyśleć że Sebastian się na to zgodził. Wszedł Bart w rękach trzymał ogromne płonące ciasto. - Ono płonie - krzyknęła Lizzy, za to Ciel patrzył jak zwykle bez jakiej kol wiek ekscytacji. Bart zadowolony ze swojego arcydzieła, wziął w ręce noże. Powoli czubkiem noża zbliżał się do ciasta. Powolutku, powolutku, już prawie. Leciutko zanurzył czubek w cieście. Już pomyślałam że wybuchnie ale chyba się myliłam. Pierwszy kawałek dostała Lizzy. Naprawdę miałam ochotę na BUM BUM. Po chwili usłyszałam oczekiwane BUM. Odwróciłam się i zobaczyłam Lizzy całą w cieście. O mało co nie wybuchłam śmiechem,

 nawet Ciel zrobił podobny do uśmiechu grymas. Lizzy się rozpłakała. Tak właśnie się skończył dzisiejszy dzień.
------------------------------------------------------------------------

Dziękuję wszystkim za uwagę. Mam nadzieję że się podobało za wszystkie błędy przepraszam. Jak było widać trochę się rozpisałam. Serdeczne dzięki dla tych którzy przeczytali do końca. Proszę o komentarze.

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Wprowadzenie

Kuroshitsuji Kira II

Minął już nie cały tydzień odkąd przeprowadziłam się do rezydencji Phantomhive. Zauważyłam że chyba większość domowników mnie nie trawi, mówiąc większość mam na myśli ,,Ciel''. Pokojówka Mey-Lin, ogrodnik Finniam, ale ja go nazywam Rin i kucharz Bard są bardzo mili, nie pomijając Sebastianie. Ja i Sebastian jesteśmy znajomymi z piekła, jak się można domyślić, tak jestem demonem. Nie nic mnie z nim nie łączy, nie jesteśmy parą. Fuuu to by było ohydne. On jest ode mnie o wiele wiele starszy, jakieś 10000 lat. Można powiedzieć że mam tyle lat ile ma Ciel, licząc tak jak wy liczycie swoje lata. A więc, mam na imię Kira, nie przypadkiem, jak większość z was wie że to znaczy zabójca. Może dlatego nie miałam za dużo przyjaciół. Ale no trudno przeszły, no w sumie jakieś 1000 lat. Trafiłam tu z moich problemów, pewnie nigdy się nie dowiecie. Potrzebowałam jakiegoś tymczasowego schronienia. Wiec to cała historia mojego pojawienia się w rezydencji Phantomhive.

KONIEC 


---------------------------------------------------------------------------------------------------
Sorry za błędy  i proszę o komentarze...