piątek, 10 lipca 2015

Rozdział 2

Kiedy sytuacja się uspokoiła. Oczywiście genialny ja, musiałem coś zrobić. Może mogłem nie używać tyle taśmy klejącej, ale cóż. Skończyło się tak że musiałem przywiązać ją do ramy łóżka taśmą klejącą. Ok wracamy na ziemie. -Naprawdę?- powiedziała zażenowana. -No może trochę mnie poniosło, no ale musiałem się jakoś bronić- odparłem. -Taa, jasne- powiedziała. Nagle do drzwi zaczął pukać Sebastian. -Paniczu?- zapytał. Spojrzałem na dziewczynę, a ona na drzwi apotem na mnie i uśmiechnęła się. Spanikowałem i podbiegłem na nią i rękom zasłoniłem jej usta, a ona z trudem zaczęła krzyczeć. -Paniczu wszystko w porządku?- zapytał. -Tak- powiedziałem z niepokojem w głosie. Nagle ona mnie ugryzła. Momentalnie się odsunąłem. -POMOCY!!!- zaczęła krzyczeć. - Paniczu wchodzę- powiedział otwierając jednocześnie drzwi. Wchodząc, jego mina zbledła. Najpierw spojrzał na mnie potem na nią i znowu na mnie. Po jakimś czasie się uspokoił i tylko odetchnął. Podszedł do niej i pomógł jej się wyplątać. Jak skończył popatrzył tylko na mnie, a potem na nią. Złapał ją a potem mnie za rękę i przysunął nas na sam środek. Potem po kolei nasza dwójka została z karata w głowę. Kiedy skończył uśmiechnął się szeroko i powiedział -Teraz się przeproście-. Spojrzałem na niego ze zdziwieniem, ale po dłuższym zastanowieniu to jednak trochę moja wina. -Przepraszam- powiedziałem. -No mnie chyba też trochę poniosło i nie musiałam cię gryźć- powiedziała po chwili się uśmiechając. -O, paniczu czas na herbatę, mam nadzieję że panienka zaszczyci nas swoją obecnością- powiedział udając się do drzwi. Oboje przyglądaliśmy się jak wychodzi. Po chwili odezwała się -Twój lokaj jest dziwny-. -Wiem- odpowiedziałem. Po jakimś czasie zaczęliśmy schodzić. -No to jak się nazywasz?- zapytałem. -Kira. A ty?- powiedziała spokojnie. -Ciel- odpowiedziałem. -Fajnie- powiedziała po chwili. -Czy to był komplement?- zapytałem lekko zaciekawiony. -Ty chyba jesteś mało kumaty- powiedziała po chwili zaczynając się śmiać pod nosem. Kiedy byliśmy już na dole usłyszałem jakiś dziwny głos. Zaciekawiony weszłem do jadalni i zobaczyłem Sebastiana duszącego Grella, na stole. -Sebastianie, przecież mówiłem ci tyle razy że takie śmieci się segreguje, inaczej wracają- powiedziałem lekko zażenowany. -Przepraszam, paniczu. -Kira?- powiedział ledwo łapiąc oddech. Ja i Sebastian spojrzeliśmy na nią ze zdziwieniem. -Sebastianie możesz go postawić- powiedziała zza moich pleców. Sebastian postawił go na ziemi a Kira zaczęła się do niego zbliżać. -Dzięki teraz będę mogła go załatwić- powiedziała i zaczęła okładać go po twarzy. Po chwili Sebastian zaczął próbować ją powstrzymywać, a ja w tym czasie zacząłem pić herbatę. No co Sebastianowi było by przykro gdyby się zmarnowała.

----------------------------------------------------

Wiem trochę krótkie, ale naprawdę mam chore ucho i nie mam zbytnio humoru pisać więc, no jakoś tak to wyszło, ale i tak mam nadzieje że się podoba i miłego dnia :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz