Kuroshitsuji Ciel
Byłem w mojej
posiadłości, wszystko było jak zawsze, ale czegoś brakowało. Po krótkim
zastanowieniu zrozumiałem. Nie było tu nikogo byłem sam. Nie było
Sebastiana, May-Lin, Barta, Finniama a nawet Kiry. Pomyślałem logicznie
,, Pewnie wyszli, ale dlaczego Sebastian mnie nie obudził. Dziwne ,,.
Postanowiłem pójść do jadalni, żeby się upewnić czy naprawdę jestem sam.
Otworzyłem drzwi a tam stała Kira. Miała na sobie białą sukienkę, a jej
twarz była smutna, można nawet powiedzieć że płakała. Od razu do niej
pod biegłem. Próbowałem ją złapać, ale gdy tylko ją dotknąłem na jej
sukience pojawiły się czerwone plamy, a ona zaczęła krzyczeć. Wszystko
stało się czarne. Nagle poczułem zapach herbaty. Otworzyłem oczy.
Okazało się że to był sen. Sebastian stał obok mnie z przygotowaną
herbatą. - Wszystko w porządku paniczu? - zapytał, patrząc na mnie z
troską - Tak - powiedziałem ( Na szczęście udało mi się coś wykrztusić
). - Proszę się napić poczuje się panicz lepiej - powiedział. Napiłem
się, a w tym czasie Sebastian mnie ubierał. Kiedy skończył poszliśmy na
dół. Poszedłem do gabinetu, załatwić resztę formalności, na temat firmy.
- Sebastianie sprawdź czy Kira się obudziła - powiedziałem - Czyżby
panicz... - powiedział - idź już - przerwałam mu. Sebastian wyszedł, a
ja zająłem się papierową robotą. Po chwili Sebastian przyszedł mówiąc -
Paniczu telefon od panienki Elizabeth -. Podał mi telefon. Od razu
usłyszałem piskliwy głos Lizzy - Cieluś witaj, mogę dzisiaj wpaść, tak
słodko dzięki, to przyjdę to papatki - powiedziała. ( Nawet nie zdążyłem
nic powiedzieć ). Udało mi się tylko wykrztusić ,, Hehg? ,,. Byłem
rozczarowany że nie potrafiłem się wysłowić, nawet się bałem co to
będzie. - Paniczu śniadanie gotowe - powiedział Sebastian. Poszedłem do
jadalni, chwile potem przyszła Kira. - Przepraszam za spóźnienie -
powiedziała. Nie szkodzi - odparłam. Usiadła, kiedy już prawie
skończyliśmy jeść, ktoś zaczął się odbijać do drzwi. Sebastian i Kira
poszli sprawdzić co się dzieje. Nagle usłyszałem głos Lizzy. Od razu spanikowałem i udałem się do drzwi
prowadzących do gabinetu. ( Do gabinetu prowadzą nie tylko drzwi ze
salonu, ale też z jadalni ). Kiedy byłem w gabinecie usiadłem przy
biurku i podsłuchiwałem rozmowy. Nagle usłyszałem kroki. Do gabinetu
wbiegła Lizzy, wyskoczyła mi na biurko, i zaczęła się do mnie przytulać.
Prawie straciłem przytomność, w sumie chyba straciłem. Jedyne co
jeszcze pamiętam, to odwrócona Kirę, podążającą w stronę pokoju.
Otworzyłem oczy i zobaczyłem Sebastiana i Lizzy. - Czy ja zemdlałem? -
spytałem - Tak - odpowiedział Sebastian. - Przepraszam Cieluś -
powiedziała Lizzy. - Gdzie Kira? - zapytałem. - Rozbolała ją głowa, i
poszła się położyć - odparł Sebastian. - Chyba lepiej żebym też się
położył - powiedziałem. - Pójdę z paniczem - powiedział. - Nie trzeba -
odparłem i udałem się w stronę pokoju. W drodze do sypialni
przechodziłem obok pokoju Kiry, i trochę podsłuchałem. Zrozumiałem coś
takiego że ,, Sama nie jestem lepsza ,, coś takiego. Długo nie zwracałem
na to uwagi, po prostu szedłem dalej. Kiedy doszedłem zdjąłem opaskę, i
poszedłem spać. Obudziłem się akurat na kolację. Zszedłem na dół. -
Witaj paniczu - powiedział Sebastian. - Witam - odparłem. Usiadłem przy
stole, a naprzeciwko mnie Lizzy ( Nie Kira tylko Lizzy ). Koło niej
usiadła Kira, po jej minie można było zrozumieć że jest niezadowolona.
Kiedy zjedliśmy, Kira wyglądała jakby na coś czekała, wtedy przyszedł
Bart, w rękach niósł wielkie płonące ciasto. Kiedy ciasto przestało się
palić. Bart wziął noże i je pokroił. Pierwszy kawałek dostała Lizzy.
Zaczęła jeść i nagle BUM. Lizzy cała w cieście, zaczęła płakać. Kira za
to zaczęła śmiać się pod nosem. Jak na nią patrzyłem zrobiło mi się miło
na sercu. ( Nieee przecież wam obiecałem że nie będę już tak robił ).
------------------------------------------------------------------------
Z dedykacją dla Julii G.